Strona główna Autorzy Posty przez Boszenna Nowiki

Boszenna Nowiki

17 POSTY 0 KOMENTARZE

Depresja. Porozmawiajmy

Depresja, Porozmawiajmy

„Choroba opuszcza nasze ciało, gdy przestaniemy w nią wierzyć.” Twierdzi Dr. David R. Hawkins w książce pt. Przywracanie zdrowia.

Depresja stała się plagą dzisiejszego świata. Wygląda to na epidemię.  Choroba ta dotknie 1 na 10 kanadyjczyków.  Jedni przechodzą krótko i łagodnie, inni cierpią długo, często kończąc swoje cierpienia samobójstwem. Mózg, hormony, neuroprzekaźniki.  Czy chemia mózgu jest przyczyną czy skutkiem depresji? Co tak naprawdę wywołuje depresje?

Ludzie w depresji widzą świat pełen smutku i beznadziejności. Powoduje to nienawiść do siebie, oskarżanie siebie, brak nadziei, żal, rozpacz i melancholię. Nie ma energii do życia ani pragnienia by żyć. Życie staje się beznadziejne. Depresja to złość zwrócona do wewnątrz.

Tradycyjna psychoterapia zalecała, by człowieka w depresji po prostu zdenerwować!

Dzisiejsi lekarze podają środki antydepresyjne psychotropowe i to pomaga z dość dużym skutkiem. Ale, ileż można łykać pastylek? Przecież te wszystkie leki mają skutki uboczne. Lekarze koncentrują się na mózgu, a co jest z naszym umysłem, emocjami, myślami? Przykład z życia wzięty jak myśli działają na nasz mózg. Wystarczy tylko pomyśleć o cytrynie, wyobrazić jej smak bez cukru. Ślinka się zbiera w ustach na myśl o tym.  

  Człowiek to nie tylko ciało fizyczne, ale również mentalne, duchowe. Jesteśmy naładowani różnymi emocjami, bombardowani negatywnymi lub pozytywnymi informacjami z całego świata. Myślimy. Nasz umysł przetwarza informacje, a my potem doświadczamy albo radość albo złość, zależy od tego, co ujrzymy lub usłyszymy, co dzieje się wokół nas. Świat jest, jaki jest, dobry i zły. Nie jest perfekt.  Jeśli tylko koncentrujemy się na negatywnych zdarzeniach, to zaczynamy myśleć negatywnie, a potem poprzez nasze myśli, w mózgu następują zmiany chemiczne. Depresja istniała od zarania ludzkości. Nic nowego. Często jest genetyczna, bo w rodzinach są pewne programy, które potem my przyjmujemy. I tak dalej, koło zamknięte.

Depresja pojawia się po to, żeby zwrócić nam na coś uwagę. Coś jest nie tak z moim umysłem, czegoś brakuje. Psychiczny ból nas informuje: – Spójrz na mnie, coś się skończyło. Przyszedł moment by zmienić swój sposób bycia w świecie, by zmienić sposób, w jaki myślimy o sobie. I tak, pierwszym krokiem będzie akceptacja bez obwiniania siebie i innych za to, co się wydarzyło. Jest jak jest, jesteśmy tylko człowiekiem!

Powiedzmy sobie. – Akceptuję siebie i innych. Cieszę się z każdego dnia. Nie żałuję przeszłości i nie boję się o przyszłość. –

Żyjmy w teraźniejszości. Styl życia musimy zmienić. Zacznijmy opiekować się innymi, adoptujmy bezdomnego kota czy psa. Kochanie i dbanie o innych bardzo pomaga by wyjść z depresji.

Zachęcam do dyskusji. Każdy z nas ma inne doświadczenia. Poniżej podaję mądre słowa i cytaty od znanych ludzi.

NIC NAS TAK BARDZO NIE OKŁAMUJE, JAK NASZ WŁASNY OSĄD. – LEONARDO DA VINCI

STRES TO OPIERANIE SIĘ TEMU, CZEGO NIE CHCEMY, A JEGO BRAK TO DOSTAWANIE TEGO, CO CHCEMY. – DAVID R. HAWKINS

CZŁOWIEK NIE MOŻE NICZEGO NAUCZYĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA, MOŻE MU TYLKO DOPOMÓC ZNALEŹĆ PRAWDĘ WE WŁASNYM SERCU. – ŚW. AUGUSTYN

TO NIE WYDARZENIE, ALE NASZ PUNKT WIDZENIA I INTERPRETACJE WPŁYWAJĄ NA NASZE EMOCJE. – D. FORD

Boszenna Nowiki

Ocieplenie klimatu? Czyżby?

Siedzę sobie w kawiarence, piję kawę i zajadam przepyszną szarlotkę. Obok mnie pan i pani rozmawiają o pogodzie. – Słyszałaś jak w telewizji mówili o globalnym ociepleniu?

– Tak, ale na pewno nie w Kanadzie. Popatrz, co się dzieje za oknem.

Ja też spojrzałam. Śniegiem kurzyło na wszystkie strony. Dzisiejszej nocy zapowiadają w Toronto – 28 C. Koniec stycznia. Zastanawiam się. – Ocieplenie klimatu? Czyżby? Przecież zawsze w styczniu było dużo śniegu i temperatury poniżej zera.

Klimat się zmienia, to prawda. W Australii upały biją rekordy, podczas gdy w tym samym czasie zima daje się we znaki we wschodniej Kanadzie i USA.

W Polsce zimy od wielu lat są łagodniejsze, niż były dawniej. Nawet z roku na rok przybywa zimujących bocianów. Pięć lat temu zimowało w Polsce 60 ptaków, a tej zimy już jest 120 bocianów, które cieszą się z ocieplenia klimatu w Polsce.

Co, ciekawsze, tam gdzie dawniej nie było wiele śniegu, teraz pada śnieg, np. Włochy, Meksyk.

Ocieplenie czy oziębienie klimatu?

Ostatnią epokę lodowcową w Kanadzie mieliśmy 18.000 lat temu. Nazywała się Wisconsin. Wtedy to Eskimosom teren się powiększył aż do Nowego Yorku. Co więcej! W ciągu ostatnich tylko 2.4 Milionów lat Kanada przechodziła 20 –30 takich epok lodowych! Czyli były zmiany w klimacie, raz zimniej raz cieplej.

Dzisiaj narodowe i międzynarodowe akademie nauk oraz profesjonalne stowarzyszenia mówią o zmianie klimatu, ale ich opinie przechylają się zgodnie, że grozi nam globalne ocieplenie. Winny temu jest nikt inny, tylko człowiek. Mają rację?

Zgadzam się z jednym warunkiem – człowiek zaśmieca swoją planetę. Jeśli chodzi o zmiany klimatyczne to już grubsza robota całego Kosmosu. Dwutlenek węgla wydzielany z ludzkości, to nic w porównaniu z wulkanami. Jeśli chodzi czy grozi nam ocieplenie czy oziębienie, to zależy gdzie mieszkamy.

Walka z klimatem to dobry biznes. Wystarczy założyć organizację i głośno krzyczeć, żeby ludzie dawali pieniądze, bo inaczej zginiemy z gorąca.  I tak, zamiast cieszyć się, że będzie cieplej i nie musimy wyjeżdżać do ciepłych krajów na wczasy, to ludzie żyją w strachu i czują się winni za wydzielanie dwutlenku węgla. Z dwutlenkiem węgla łatwo jest sobie poradzić, wystarczy zamiast wycinać lasy, to sadzić więcej drzew. Wiemy, że drzewa wchłaniają dwutlenek węgla, dając nam w zamian tlen.

Czy są chętni tutaj by walczyć wraz ze mną z ociepleniem? Załóżmy organizację, zbierajmy pieniądze, a potem powiemy, co trzeba zrobić. Ja już mam ze sto pomysłów na walkę z klimatem! 

Boszenna Nowiki

Babcias, grandmas i farbowane włosy

Gdy opuszczałam Polskę, 30 lat temu, obraz starszej kobiety w chustce na głowie, długiej spódnicy był dla mnie normalką. Tak wyglądały moje sąsiadki. Tak wyglądały starsze kobiety spotykane w sklepach i na ulicy. Przyzwyczajona do takich widoków, byłam zdziwiona zachowaniem się mojej sąsiadki Polki w Kanadzie. On i ona, pan Michaś i pani Julcia, przybyli do Kanady z różnych stron. Ona z Kaukazu do Polski a potem do Kanady. On bezpośrednio z Polski, jako mały chłopiec uciekał wraz z rodzicami za Wielką Wodę w poszukiwaniu lepszego losu. Gdy już dorósł, budował drogi kanadyjskie aż do starości, czyli do emerytury.   

Poznałam ich oboje zaraz po moim lądowaniu na kanadyjskiej ziemi, czyli 30 lat temu. Oboje już byli w dojrzałym wieku ona 65, on 70. Poznali się na zabawie tanecznej w Ontario. Zakochali się od pierwszego tańca i wkrótce pobrali się. Pani Julcia miała jeszcze jednego adoratora, farmera, ale tamten nie umiał tak tańczyć jak pan Michaś.

Latem oboje chodzili w krótkich spodenkach! Patrzyłam na nich trochę dziwnie, ale przecież kanadyjskie babcie też tak się ubierały. Widziałam na ulicy, w sklepach. Właściwie taka swoboda i wolność podobała mi się. Oczywiście wszystko było w umiarze. W sam raz.

Na wzór tutejszych zwyczajów, pani Julcia chodziła często do fryzjera, farbowała włosy na różne kolory. Raz była blondynką, innym razem brunetką, a potem jej głowa wyglądała, jak ruda wiewiórka, bo jej mąż niechcący wygadał się, że uwielbia i kocha wszystkie kobiety.

Trzydzieści lat w Kanadzie minęło jak nic. Teraz ja wyglądam jak babcia. Zrozumiałam. Starzejące się ciało to tylko swojego rodzaju „ubranie”. Wewnątrz, czujemy się młodo. Nasza dusza nie starzeje się. I tak wiele kobiet i mężczyzn na emeryturze chodzi na pływalnie, tańce, a nawet na karate. Mojej siostry sąsiadka, mając 80 lat, nauczyła się gry na flecie. Inna ciągle jeździ na różne wycieczki. Tak jest w Kanadzie, a jak jest w dzisiejszej Polsce? Duża zmiana! Widziałam na własne oczy zeszłego lata, jak starsza kobieta na wsi, goniąc krowy na pastwisko, ubrana była w krótkie spodenki. Gdy telefon zadzwonił, bez zatrzymywania się wyciągnęła ze swojego biustonosza komórkę! Postęp na całego i bardzo dobrze. Teraz wiele wdów i wdowców szuka drugiej połowy. Dawniej, jakoś to nie wypadało. Dzisiaj, taki 75 letni dziadek mówi. – Jeszcze chcę się zakochać. Wierzę w prawdziwą miłość. – To nie fikcja, ja to słyszałam w Polsce na wsi.

Oglądając filmiki w Internecie, kobiety w dojrzałym wieku 90 lat jeżdżą na łyżwach, ćwiczą gimnastykę, tańczą balet lub zajmują się polityką. Mississauga przez 36 lat miała Burmistrzynię panią Hazel McCallion. Kobieta wyglądająca na prababcię z twarzą pomarszczoną jak suszona śliweczka, w wieku 97 lat nadal zajmuje się polityką.

Samodzielni w Kanadzie

Jak to jest z naszą dzisiejszą młodzieżą w Polsce a jak jest w Kanadzie?

Wiadomo nam wszystkim, że w Polsce rodzice pomagają młodzieży finansowo – mieszkaniowo. Taki młodzian osiemnasto-latek, często mieszka z rodzicami, nawet, gdy ma pracę. – Przecież dziecku trzeba pomóc! – Powie mama. – Tak. – My, Polacy tacy jesteśmy. Płacimy studia swoim pociechom. Pomagamy jak możemy. Mamy to w genach, wyssaliśmy z mlekiem matki. Oczywiście, że są różne wyjątki, ale mowa tutaj ogólnie, tak z grubsza, o naszych polskich zwyczajach w stosunku do naszych dorastających dzieci.

Pamiętam, gdy byłam mała, czytałam bajkę gdzie matka pokonywała różne przeszkody i na końcu oddała nawet swoje oczy by ratować swoje dziecko. Od małego uczono nas, matek poświecenia siebie dla naszych potomków. Czas mija, a nasze dziecko obchodzi 40-lecie swoich urodzin i dalej jest dzieckiem dla matki czy ojca. To już inna sprawa.

W Kanadzie jest trochę inaczej. No właśnie. Kanadyjczycy starają się by ich dzieci dosyć wcześnie opuściły gniazdko rodzinne i same zaczęły być odpowiedzialne za siebie. Lepiej czy gorzej? Wyobraźmy sobie, taki osiemnasto-latek idzie mieszkać sam, bez matki i ojca. Tragedia! Jak sobie biedak da radę sam bez matki i ojca.  

Co wpływa na tak różne zwyczaje?

W Polsce mieliśmy zawsze problem z mieszkaniami. Bardzo często młodzi, nawet po ślubie musieli zamieszkać u teściów lub u rodziców, zależy, z której strony spojrzeć.

W Kanadzie jest o wiele łatwiej wynająć sobie pokoik lub mieszkanko w bloku. Inny zwyczaj też tutaj panuje. Taki młodzian, czuje potrzebę wykazania się, że już jest dorosły i da sobie radę sam. Tak było u Indian zamieszkujących Amerykę. Dorastający chłopiec musiał udowodnić, że w przyszłości wyżywi żonę i dzieci. Potrafi upolować dzikiego zwierza. Dzisiejsza młodzież nie musi polować by jeść, ale musi pracować.  

Jak jest w przyrodzie pośród zwierząt? Kotka broni małe kocięta jak lwica. Nie patrzy na niebezpieczeństwo, gdy jej małym coś grozi. Na własne oczy widziałam jak nieduża kotka rzuciła się na wielkiego psa i podrapała mu cały pysk nim zdążył uciec. Kocia matka poświęca siebie w obronie dzieci. Ale co się dzieje, gdy jej dzieci stają się młodymi kotkami? Wtedy matka je odgania od siebie. Dlaczego to robi? Ponoć dla dobra kociąt.

Podobnie dzieje się w Kanadzie pośród niedźwiedzi. Gdy są małe, matka uczy je, jak przetrwać w lesie, broni przed każdym zwierzęciem, nawet przed ich tatusiem. Natomiast, gdy osiągną już młodzieńczy wiek, odgania je od siebie. Niedźwiedzica robi to tak: zagoni swoje dorastające misie na drzewo, a samo w nogi, nawet się nie obejrzy. Od tej pory młode misie muszą sobie same radzić. Ona je nauczyła wszystkiego i wiedziała, że sobie dadzą radę. Kanadyjscy rodzice, gdy młodzieniec nie chce wyprowadzić się z domu i zarabiać sam na siebie, po prostu sprzedają swój dom i kupują malutki domek z jednym pokoikiem. Taki to delikatny sposób by syn czy córka wyprowadzili się z domu.

Ciekawa jestem, jak Polonia na to patrzy? My Polacy żyjący w Kanadzie mamy okazję porównać obie strony. Z Polski przywieźliśmy swoje zwyczaje, ale tutaj szlifujemy się pod tutejszym klonowym liściem.

W Kanadzie łatwiej jest się “dorobić”, stać się niezależnym. Stephen Covey kiedyś powiedział: “Daj komuś rybę, a nakarmisz go na jeden dzień. Naucz go łowić ryby, a nakarmisz go na całe życie!”.

Boszenna Nowiki – Polonia Kanada

KANADA – raj na ziemi?

Ogromny kraj, który ma zaledwie 36 milionów ludzi. Kanada jest drugim, co do wielkości krajem na świecie.

Gdy byłam dzieckiem czytałam książkę Arkady Fiedlera pt. Kanada pachnąca żywicą. Potężne sosnowe kanadyjskie lasy! No cóż, w Polsce mamy sosnowe lasy i pachnące żywicą. Może nie tak wielkie. Potem słyszałam, że w Kanadzie można się szybko wzbogacic. Pieniądze rosną na drzewach lub leżą na ulicy, w zależności od miejsca zamieszkania. Czy to prawda? Częściowo tak, bo łatwiej jest tutaj kupić dom, samochód lub otworzyć biznes. Łatwiej też jest wybrać zawód swoich marzeń. Tak na przykład: Tomek – młody chłopak nie miał pieniędzy na studia, ani jego rodzice nie byli w stanie jemu pomóc. Mieszkał sam, nie chciał pracować w Mac Donaldzie. Miał swoje marzenia. Wziął pożyczkę z banku, kupił odpowiednie materiały i komputer. Przez kilka lat uczył się sam jak robić w 3 D filmy na komputerze. Zamiast myśleć o głupotach, to postawił sobie warunek, 8 godzin dziennie będzie się sam uczył u siebie w domu. Część pieniędzy z pożyczki szła na wynajęcie mieszkanka i jedzenie. Tak zeszło mu kilka lat. Nauczył się. Zrobił portfolio. Został przyjęty do prestiżowej kompanii w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej.  Robi to, co lubi i dobrze zarabia. Osobiście znam wielu Polaków, którym życie w Kanadzie polepszyło się. Wiem, że Kanada nie koniecznie jest rajem dla wszystkich.

Jednak, tak ogólnie powiedziawszy, łatwiej się żyje w Kanadzie. Ludzie na ulicy nie osądzają nas po figurze, ubiorze, fryzurze, czy jaką pracę wykonujemy. Mamy spory wybór jedzenia. Możemy zjeść w polskiej restauracji, chińskiej czy meksykańskiej. Nikt nie zabrania mówić nam po polsku. Nie obmawia za nasz dziwny akcent. W zamian pytają. – Jakiż to śliczny akcent ma pani. Z jakiego to kraju? Akceptacja innych ludzi, jest silną stroną kanadyjskiej kultury.

W pierwszym roku mojego pobytu w Kanadzie wydawało mi się dziwne zachowanie Kanadyjczyków. Idąc ulicą, nagle obcy ludzie uśmiechają się i mówią mi – cześć, jak się masz? Z początku myślałam, że to do kogoś z tyłu mnie, albo obok mnie. Nie byłam przyzwyczajona do takiego traktowania, ale szybko się przyzwyczaiłam. No cóż, co kraj to obyczaj. Miło było usłyszeć miłe słowa i przyjemny uśmiech.  Po 12 latach, gdy odwiedziłam Polskę, moi znajomi śmieli się ze mnie, gdy mówiłam – Dzień Dobry – obcym ludziom. Powiedzieli, że wyglądam na wariatkę i nie wypada by tak się zachowywać. Wstydzili się mnie.

Ciekawie jest poznawać kulturę innych krajów. Tutaj w Kanadzie, jest cały świat. Widzimy ludzi ze wszystkich stron globu. To tak, jakbyśmy zwiedzali inne kraje. Podoba mi się akceptacja Kanadyjczyków. Znajomy próbował nawrócić kanadyjskiego ateistę na Chrześcijaństwo. Kanadyjczyk, grzecznie wysłuchał, co ten miał do powiedzenia na temat religii i Boga. Potem uśmiechnął się i powiedział. – Świetnie. Dobre to dla ciebie. – Odszedł bez wciskania swojej krytyki, opinii, na tematy religijne. Nie dał się namówić, ale też nie przeszkadzał. Ot tak po prostu.

W tym raju nie mieszkają same Aniołki. Spotkałam się ze złodziejstwem, mafią, Po śmierci mojego męża musiałam sama stawić czoło grupie, która kradła domy od wdów i wdowców. Ale to już inny temat, na książkę. Udało się wygrać, po wielu latach, odebrałam wilkom z paszczy moją ziemię. Za to wiele się nauczyłam. Była to szkoła życia. Dlatego nie narzekajmy na niepowodzenia, bo w życiu różnie bywa. Nie w każdym raju jest raj. Nie dla każdego raj jest rajem.

Boszenna Nowiki – Polonia Kanada

Dzień Babci i Dziadka

Dzień Babci w Polsce obchodzi się 21 stycznia, a dzień dziadka 22 stycznia.  W innych krajach różnie. Polska to nieduży kraj w porównaniu do Kanady. Za to babcia miała wielkie znaczenie. Często wnuki odwiedzały swoje babcie z różnych okazji. A tych było wiele, jak na przykład ferie zimowe, wakacje, czy gdy rodzice wyjechali do Kanady w poszukiwaniu lepszego bytu. Babcia w Polsce znaczyła wiele, jako pomoc doraźna, finansowa i ktoś, kto rozpieszcza słodyczami wnuki. Babcia uczyła o życiu, opowiadała bajki.

W Kanadzie coraz częściej widać całkiem inne obrazki. Oto Babcia mieszka w Domu Starców. Stoi przy oknie i smętnie wygląda na zewnątrz. Obok niej usiadł starszy pan. On też ma swoje wnuki, których dawno nie widział. Dom Starców mieści się w Toronto, a jej wnuki żyją wraz z jej córką w Edmonton, natomiast dwie wnuczki w Vancouver. To ona – Babcia, – gdy była młoda – wyemigrowała z Polski dawno temu by jej dzieciom i w przyszłości wnukom żyło się dostatniej i lepiej. Teraz tylko czeka na telefon. Jedyną radością jest otrzymanie kartki z życzeniami dla kochającej babci od kochających wnucząt. – W Polsce było inaczej, gdy ja byłam mała. – Odezwała się starsza kobieta. Mężczyzna kiwnął głową i nic nie powiedział. Wpatrywał się w zimowy krajobraz za oknem. Staruszka ciągnęła dalej. – Pamiętam, jak dziś! Moja babcia brała mnie do lasu na jagody, grzyby. Opowiadała bajki. Piekła cudowne ciasta. Ach, płakać mi się chce. Ja nie widziałam moich wnucząt, od kiedy się urodziły. Osiem lat ma najstarsza wnuczka. Córka ciągle zajęta pracą, syn też zalatany. No cóż, takie to życie. – Westchnęła Babcia ze łzą w oku. Dziadek pociągnął nosem. – Mnie też się płakać chce. Tęskno mi do moich wnuków. Mam tylko jedną wnuczkę i wnuka. – A ja mam dwie wnusie i dwa wnuczki. Dałabym wszystko, by je zobaczyć, uścisnąć, wycałować. Są bardzo daleko ode mnie. A pańskie wnuki gdzie mieszkają? – Zapytała Babcia, Dziadek tylko machnął ręką. Oczy smutnie spojrzały wokoło. – W okolicach Windsor, jakieś 400 km. – To niedaleko. – Pocieszyła Babcia. Moje są daleko. Dużo dalej. Pana wnuki mogą wpaść w każdej chwili.

Samotność w Domu Starców doskwiera starszym ludziom. Czują się niepotrzebni już nikomu. Chociaż już i w Polsce buduje się Domy Starców. Ale jeszcze jest wiele babć, które pomagają w wychowywaniu wnuków i nie mają czasu by się zestarzeć. Tak, jak u moich znajomych w Polsce. Wnuczka Karolinka przyjeżdża na wakacje do babci na wieś. Razem wypędzają krowy na pastwisko, razem je poją w rzece. Wnuczka babci pomaga przy myciu naczyń. Uwielbia, gdy babcia upiecze wspaniałą szarlotkę. Babcia opowiada, jak to dawniej bywało.

W Kanadzie starsi ludzie, mieszkający w Domu Starców, cierpią samotność, odłączenie od rodzinny. Powoli usychają jak stare drzewa, niewspierane młodymi pędami. Tak było w Toronto w Domu Starców. Tak jest w Kanadzie. Młodzi nie mają czasu ani miejsca dla starszych ludzi.

Wtem jakieś szumy, głosy i nawoływania. Pan podniósł oczy. Poprawił okulary. Ktoś wołał jego imię i nazwisko. Wstał i drobnymi kroczkami podrepcił. Z radością przywitał swoją córkę z zięciem i wnuki. Babci zakręciły się łzy w oczach. Zazdrościła dziadkowi. Zadzwonił jej komórkowy telefon. – Cześć mamo, to ja. Przyjechaliśmy ciebie odwiedzić. Ja i mój brat. Twoje wnuki chciały zrobić niespodziankę swojej ukochanej babci. Za pięć minut będziemy wszyscy razem.

W tej krótkiej historii, przynajmniej doczekali się swoich wnucząt, by je zobaczyć, uściskać, wycałować. A ile jest takich samotnych, z dala od rodziny? Którzy nie wiedzą nawet, co ich wnuki robią, jak żyją.

Na drugi dzień, Babcia spotyka Dziadka. Oboje radośni, uśmiechnięci po spotkaniach ze swoimi wnukami. – Mam na imię Ryszard, a jak pani się nazywa? – Zapytał wesolutki Dziadek. – Aniela. – Babcia się uśmiechnęła. – Zapraszam ciebie Anielciu na kolację. Oboje odmłodnieli. Morał z tego taki, pamiętajcie o swoich babciach i dziadkach, nie tylko w dniu Babci czy Dziadka, ale częściej.

Smierć prezydenta

Człowiek rodzi się i umiera. Taka kolej rzeczy. Każdy z nas był świadkiem narodzin dziecka lub śmierci w rodzinie. Gdy życie się rodzi, cieszymy się, radujemy całym sercem. Natomiast jest całkiem odwrotnie, gdy to życie odchodzi. Gdy umiera nam bliski człowiek, co czujemy? Najpierw jest szok i niewiara. – Boże! Niemożliwe! Nie żyje. – Potem to już czujemy żal, bezradność i wreszcie szukamy winnego. Staramy się wyładować nasze niskie emocje na innych. Szukamy zemsty. Śmierć Prezydenta Gdańska Pana Pawła Adamowicza była szokiem, nie tylko dla bliskich jemu osób, ale dla nas obcych i nieznajomych też. Było to tak nagle i okrutnie. Nikt się nie spodziewał. Taka piękna impreza, tyle radości i szczęścia, uśmiechów wokoło. Nagle dzieje się coś strasznego! Zadajemy sobie pytania – czy musiał zginąć? Dlaczego on, a nie ktoś inny? Śmierć wybiera dokładnie. Być może według prawa życia i śmierci, nie było pomyłki. Oni się nawzajem przyciągnęli. Ofiara i sprawca. Ale jak to wytłumaczyć nam prostym ludziom? Gdyby umarł na raka i cierpiał latami, pewnie byśmy tak nie zareagowali. Morderstwo to, co innego, to gwałt zadany nagle okrutną ręką. Przez lata starałam się zrozumieć życie. Nienawiść, złość, zazdrość. Wysyłane nienawistne myślowe radary krzyżują się w tę i z powrotem. Ze wschodu na zachód, z północy na południe. Z miasta do miast i ze wsi do wsi. Każdy człowiek pełen nienawiści przyczynia się do spotęgowania nienawiści. Potężne i groźne fale nienawiści, nieważne czy mamy rację (według nas) czy nie. Czy przeciwnik (nasz wróg) zasługuje na naszą złość i nienawiść.

 Ta energia zbiera się, gromadzi i kiedyś musi gdzieś uderzyćTrafia w najbliższy punkt, jak piorun, który uderza wybierając najkrótszą drogę do celu.

Piorun sam z siebie nie celuje, jest przyciągany dokładnie w miejsce, które uderzy. Mówiło się, – „spadła jak grom z jasnego nieba”. Śmierć Prezydenta Gdańska, niech będzie dla nas wszystkich otwarciem naszych oczu i serc. Przestańmy się kłócić o to, że ktoś jest inny, że inaczej wygląda, że ma inny numer butów niż my. Czy chodzi do kościoła czy nie.

Wszyscy jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Wszyscy płyniemy na tym samym statku. Każda nienawiść, wojna, sami dobrze już wiemy z historii, do niczego dobrego nie prowadziła. Ginęli swoi, ginęli obcy. Przeżyłam śmierć mojego męża. Rozumiem rodzinę Prezydenta Adamowicza. Zostawił żonę i dzieci. Odszedł ojciec. Dla innych odszedł przyjaciel. W obliczu tej tragedii powinniśmy wszyscy zjednoczyć się, akceptować. Jesteśmy, jacy jesteśmy. Każdy z nas jest częścią Człowieczeństwa, jako całości.

Boszenna Nowiki
X