Strona główna Felietony Puste miejsce przy stole

Puste miejsce przy stole

67

Jedną z najpiękniejszych polskich tradycji Bożonarodzeniowych jest zostawianie dodatkowego nakrycia na wigilijnym stole. Gdyby nagle w czasie wieczerzy pojawił się podróżny, niezapowiedziany członek rodziny lub inny zaskakujący gość, powinniśmy otworzyć drzwi do naszego domu i ugościć go.

W latach mojego dzieciństwa często zastanawiałam się, jakby to było, gdyby ktoś naprawdę zrobił nam taką niespodziankę. To jednak, ku mojemu rozczarowaniu, nigdy się nie zdarzyło.

Dziś tradycja dodatkowego nakrycia ma znaczenie symboliczne. Żyjemy w czasach gdzie spotkania należy umówić, zapowiedzieć lub zaplanować.

Szansa na niezapowiedzianą wizytę jest niewielka, a niespodziewane pukanie wprawia nas często w stan podwyższonego alertu. Myślimy szybko, czy to kolejny domokrążca albo nachalny sprzedawca, nie wspominając już o przestępczym elemencie.

Wszyscy naturalnie boimy się rzeczy niezapowiedzianych, nagłych problemów finansowych, wypadków, utraty zdrowia czy też zwykłych niedogodności jak zepsute auto. Wydaje nam się, że jeśli coś jest planowane to możemy się jakoś na tą okoliczność przygotować, mieć wszystko pod kontrolą. Życie zaskakuje nas jednak niejednokrotnie.

Niespodziewany gość jest opisywany jako zagubiony, głodny i strudzony podróżą. Wielu z nas zna takich zagubionych, zmęczonych życiem podróżnych, może jest to nasz sąsiad, członek rodziny lub kolega z pracy. To ludzie, którzy doświadczyli za dużo, którym los nie szczędził ran. Może wpadli w sieć nałogu, może stracili cały dobytek i dziś żyją na ulicy, może doświadczyli tragedii i stracili sens życia. A może to my sami jesteśmy zagubieni?

Dodatkowe nakrycie to często symbol najbliższych, którzy są daleko, bliskich, którzy odeszli już z tego świata czy też straconych relacji z ważnymi dla nas osobami. Może w tym roku znajdziemy czas aby odnowić nasze przyjaźnie, zadzwonić do bliskich w ojczyźnie, pomodlić się za zmarłych.

Pusty talerz jest również kontrastem dla naszego suto zastawionego stołu i wypełnionych talerzy. Warto zastanowić się ile komfortów i obfitości doświadczamy w życiu codziennym, bez doceniania ich wartości. Dach nad głową, ciepłe ubrania, jedzenie w lodówce, pokój. W czasach gdzie ludzie codziennie giną w wojnach, gdzie rodziny z dziećmi nie mają możliwości ucieczki ani schronienia, dostępu do czystej wody, do pożywienia, do normalnego życia, doceńmy wszystko to co mamy.

Wielowymiarowość symboliki jest bardzo piękna w tradycji i każdy może znaleźć w niej osobiste znaczenie. Prawdopodobnie nikt nie zapuka do nas w czasie wigilijnej wieczerzy ale może to my odważymy się zapukać i obdarować potrzebujących, wspomóc lokalny bank żywności, oddać niepotrzebną czapkę dla bezdomnych, wspomóc uchodźców, zaprosić samotnego sąsiada na wieczerzę czy też wysłuchać czyjegoś płaczu bez oceniania i osądzania. Dla Ciebie to tylko niewielki dar, dla kogoś, może to być znak, że komuś jeszcze zależy, że ktoś ich kocha, że jest jeszcze nadzieja. A może to Twoja kolej aby zapukać i poprosić o pomoc, i mieć odwagę ją przyjąć?

W te święta otwórzmy nasze domy i serca. Postarajmy się, aby nasza wspaniała, polska tradycja przetrwała i była żywa zarówno w naszych sercach jak i w naszych czynach. Wesołych Świąt!!

Joanna Dyl – Polonia Edmonton News